Poranna eskapada czterolatka w Malborku - 23 kwietnia


Do niecodziennego zdarzania doszło 23 kwietnia, rankiem w Malborku. Z domu wymknął się czteroletni chłopiec i postanowił pospacerować po mieście. Środowy poranek przed godziną piątą to nie jest czas, kiedy widok małego dziecka, ubranego tylko w koszulkę i spodenki i samotnie wędrującego ulicami Malborka jest normalny. Na szczęście na ten dziwny fakt zareagowali mieszkanka Malborka i  kierowca Miejskiego Zakładu Komunikacji (MZK) i nie przeszli obojętnie obok samotnego dziecka.

Po krótkiej rozmowie, maluch twierdził, że idzie to domu, ale nie potrafił powiedzieć, gdzie mieszka. Kierowca MZK, rozumiejąc powagę sytuacji, bez wahania zadzwonił na policję, a w tym czasie kobieta zaopiekowała się zdezorientowanym maluchem. Wezwani na miejsce policjanci szybko ustalili adres zamieszkania dziecka. Kiedy funkcjonariusze zapukali do drzwi, matka chłopca była kompletnie zaskoczona. Jak się okazało, spała i nie miała pojęcia, że jej syn samodzielnie opuścił mieszkanie.

Na szczęście, dzięki czujności i empatii przypadkowych przechodniów, ta historia ma szczęśliwe zakończenie. Chłopiec cały i zdrowy wrócił pod opiekę matki. Warto podkreślić, że postawa mieszkanki Malborka oraz kierowcy MZK to wzór do naśladowania. Ich wrażliwość na los dziecka i szybka reakcja zapobiegły potencjalnej tragedii.

Mimo że wstępne ustalenia wskazują, iż matka dziecka była trzeźwa w momencie interwencji, zgodnie z obowiązującymi procedurami, sprawa zostanie przekazana do sądu rodzinnego. Sąd dokładnie zbada sytuację rodzinną i oceni, czy doszło do zaniedbania opieki nad dzieckiem.


Komentarze