Pod naszym wpisem: Spadek ilości mieszkańców Malborka 😩 co na to sztuczna inteligencja? pojawił się ciekawy wpis p. Izabeli. Sądzimy że warto przedstawić Jej opinię szerszej publiczności, dlatego zamieszczamy to na stronie. Ciekawe jest zestawienie tego co pisze rozgoryczona, młoda mieszkanka z faktem, że niedawno prezesem Spółki MTBS został 75-letni znany działacz lewicy. Praca w Malborku jest, ale dla....
Wpis Pani Izabeli:
" Wprowadziłam się do Was dwa lata temu, a więc miasto zyskało dwóch mieszkańców. Po trzech miesiącach walki o pracę, próby załatwienia podstawowych spraw - myślałam, że w łeb sobie strzelę.
Od 1,5 roku dojeżdżam do Sopotu, wychodzę o świcie i wracam ok 21/22. Sklepy pozamykane, na mieście oprócz pijaczków pusto. Na bilety jestem zmuszona wydawać od 700-1100 zł co miesiąc, więc tydzień haruje aby wg móc dojechać do pracy. Płacę za mieszkanie w którym tylko śpię. Praca którą mi dwa lata temu zaoferowano u Was, miała być płatna na czarno, bo "biznesmena" nie stać na zatrudnienie pracowników, których potrzebował. Kolejna osoba, zaoferowała mi pracę parę godzin tutaj i resztę w innych oddziałach "sieciówki", ale na terytorium okolicznych miast, aby wyrobić etat 🫣
W Malborku niestety jak na wsi
To było zderzenie ze ścianą.
W tym mieście nic nie ma, więc wypłatę zostawiam w Trójmieście. Zakupy bieżące, odzież, knajpy, kino - utrzymuję pracowników w Gdańsku.
Kolejna sprawa.
Powinniście zadbać o młodzież, czyli swoje dzieci. Wieczorami chodzą pod wpływem, znudzone beznadzieją tego miasta.
Wystarczy skorzystać z funduszy UE na "Organizowanie zajęć i imprez kulturalno – oświatowych dla dzieci i młodzieży, jako forma przeciwdziałania uzależnieniom”.
- duża sala komputerowa, rozwój pod kątem AI, wynalazczości, socjal media, cyber bezpieczeństwo, porządni nauczyciele z branży. Możecie stworzyć inkubator przedsiębiorczości dla młodych, aby zostali w mieście i tutaj tworzyli miejsca pracy.
Macie idealny budynek dwupoziomowy, na Kościuszki po sklepie - chyba meblowym. Blisko PKP i przystanku autobusowego.
Ściągnąć do miasta fundacje np Orange ( pracownie komputerowe, artystyczne dla najmłodszych ), to również jest miejsce pracy i rozwój na przyszłość.
Kolejna rzecz, potrzebujecie jedną wybitną restaurację, do której ludzie będą chcieli przejechać 40 km, aby w niej zjeść lub sieciówke, której nie ma w promieniu 50 km : Pueblo, HardRockCafe...
Dinopark czy park linowy, dwa lata z rzędu - brudne, zaniedbane i trzeba chodzić jak dureń, aby znaleźć kasjera. Antyreklama jak nic. Podejście w stylu "nie mamy konkurencji, więc nie musimy się starać" .
Rozbudujcie sieć rozrywkową: kajaki, łodzie z przewodnikami, którzy mają umiejętności opowiadania. Domy na rzece od strony Kałdowa z widokiem na zamek, nawet w Bydgoszczy już to mają. I nie wpuszczać sieciówek, gdzie zarabia gość rozliczający podatki w Warszawie, tylko pod marką własną. A jeżeli już miasto wpuszcza kogoś z zewnątrz, niech dzierżawi na korzystnych warunkach, nie jak z McDonald's.
Ściągnijcie zakład produkcyjny z Trójmiasta ( gdzie brakuje ziemi na rozbudowę ), czy rozbudujcie duża sieć magazynów, blisko głównej drogi.
To miasto ma od groma możliwości, tylko "władzy" wystarcza bylejakość. 50 lat temu dojeżdżał do Sztumu za chlebem, więc dziś też tak mają żyć mieszkańcy... No nie!
W tym mieście prędzej Pakistanczyk otworzy kolejną budę, niż mieszkaniec znajdzie pracę.
Komentarze
Prześlij komentarz