Malborskie podwórka: Jagiellońska-Grunwaldzka


Kolejne zdjęcie z cyklu "Malborskie podwórka".
Tym razem jest to duży obszar ograniczony kamienicami przy zbiegu ulic Jagiellońskiej i Grunwaldzkiej. Fotografia zrobiona od strony targowiska miejskiego.

Wykonując zdjęcia malborskich podwórek, nie sposób nie zauważyć, że łączy je jedna wspólna cecha: nie ma na nich dzieci.
I jest to obojętnie czy są wakacje, czy trwa nauka w szkole. Czy to dzień powszedni, czy święto. Nikt tu nie gra w palanta czy klipę, dziewczynki nie skaczą na gumie, nikt nie wystaje przy trzepaku. Dzieci nie ma, gdzieś zniknęły.
I tak jest nie tylko w Malborku. Dzieci siedzą w domu, przy komputerach, przeglądają komórki czy tablety. I są samotne, bo 1000 znajomych na Facebooku, 50 komentarzy pod zamieszczonym zdjęciem nie zastąpi bliskości, kontaktu z rówieśnikami. Te relacje rodem z portali społecznościowych nie zastąpią przyjaźni, czasem sprzeczek, kłótni "na żywo".

Gdzie i kiedy popełniliśmy bład?
Kiedyś najgorszą sprawą dla młodego człowieka, był komunikat od mamy/taty że musi już iść do domu. Teraz jak największa kara brzmią słowa rodziców: " idź, pobaw się na dworze, zostaw już ten komputer".
Często widać, że zagubione w nieznanym mu świecie dziecko kiedy wychodzi z domu, zabiera ze sobą tablet. Siada gdzieś w kącie, na klatce schodowej i gra w gry!

A my dorośli?
Przyjrzyjcie się jak wyglądają teraz podwórka.Samochód zaparkowany przy samochodzie, dziecko nie może grać w piłkę, bo przecież może uszkodzić auto.
Zabetonowane całe kwartały, brak miejsca do zabawy, czasem gdzieś może na skrawku usytuowana jakaś piaskownica dla najmłodszych, gdzie załatwiają się tabuny psów i kotów.
Biedne te nasze dzieci, dlatego o ile możemy starajmy się stworzyć im warunki, by na tych podwórkach zostawić miejsca na boisko, plac zabaw. Nie zamieniamy całego naszego miasta w betonowy bunkier.


Komentarze