Panie burmistrzu, nie zwalajmy wszystkiego na rząd!

Bardzo sprytny zabieg piarowy zastosował burmistrz Malborka Marek Charzewski, w związku ze stale zwiększającymi się w naszym mieście wydatkami na oświatę.
Okazuje się, że wszystkiemu winien jest ten brzydki, zły rząd PiS.
Sprzyjające panu burmistrzowi miejscowe media podchwyciły jego narrację, powtarzając bezkrytycznie, że dziura w budżecie jest spowodowana malejącą subwencją oświatową.

Gdyby Pan Burmistrz Marek Charzewski rządził w Malborku rok, to można by powiedzieć że się chyba nie orientuje. Ale jest już burmistrzem pięć lat. Na pewno czytał gazety, oglądał telewizję i musiał wiedzieć, że w Polsce nastąpiła reforma oświaty. Musiał się orientować, że zostaną zlikwidowane gimnazja. Prowadząc kampanię wyborczą musiał mieć pojęcie, że zamiast dziewięciu roczników w mieście będzie ich tylko osiem!

A to oznacza że dzieci w miejskich szkołach będzie o kilkaset mniej. Nie trzeba być wybitnym ekonomistą, aby to wiedzieć i się do reformy oświaty przygotować!
Czy wypada burmistrzowi miasta z pięcioletnim stażem udawać zaskoczenie, że teraz do oświaty trzeba dokładać 25 milionów złotych?
Zrzucanie na rząd odpowiedzialności za swoje nieudane decyzje, za brak działań mających poprawić finanse miasta jest nieeleganckie. Ta sytuacja, te 25 milionów to w dużej części efekt pięcioletnich rządów Marka Charzewskiego.
Może czas na refleksje nad sobą, swoim zapleczem, zastępcami?
Może warto przemyśleć swoje decyzje pozwalające na niekontrolowane zwiększanie wydatków kosztem coraz większego zadłużania się miasta?

Nawet teraz Pan burmistrz próbuje uciekać od odpowiedzialności i powołuje trzydzieste czwarte ciało doradcze, zespół, który ma szukać oszczędności w wydatkach na miejską oświatą. Byle tylko nie podjąć niepopularnych decyzji, albo powiedzieć: to nie ja, to zespół.
Takie zagrania opisane przez przyjazne media dobrze się sprzedają, ale nie zmienia to faktu, że to burmistrz osobiście ponosi odpowiedzialność za stan finansów miasta!.

Komentarze